Wiecie nie od dzisiaj, że uwielbiam wszystko co robi
Janeczka. Między wieloma cudeńkami robi Ona również przepiękne rzeczy z frywolitki. Tak oglądam od dawna, oglądam i podziwiam i wzdycham (mam cudeńko frywolitkowe od Janeczki) :)) i postanowiłam w końcu sama zobaczyć...czym to się je. I w tym momencie SZACUNEK ogromny dla wszystkich Was, którzy tworzycie frywolitkowe dzieła.
O matko !!!! jakie to trudne. Najpierw próbowałam na czółenku...
Sama nauka słupków, żeby się nie plątały, żeby przeskakiwała niteczka tak jak należy zajęła mi 3h !!!! w między czasie nierównej walki.....
O bólu ręki to już nie wspomnę hehehehe siedziałam prawie 8h i zrobiłam pierwsze krzywulce :))
Ja wiem, że kiepskiej baletnicy to i koronka zawadza przy spódnicy ale chyba kordonki jakie mam nie są najlepsze niestety :( skręcają się, nie wychodzą pikotki, wszystko się wije i rozłazi.
Poza kordonkiem to i tak wszystko mi jeszcze "pływa" nie potrafię łączyć kółeczek i wsio jest niedoskonałe ale cieszę się strasznie, że w ogóle spróbowałam.
Zdecydowanie lepiej i prościej, jak dla mnie, robi się na igle. Niestety nie posiadam (jeszcze hehehehe) specjalnych igieł i próbowałam na zwykłej....w dodatku niezbyt długiej nawet jak na zwykłą igłę :) i robi się prościej tylko ciężko cokolwiek z tych prób pokazać, bo z tej igły to nawet ciężko mi było zdjąć na nitkę słupki.
Nie poddam się bo strasznie mi się podoba to dłubanie :) Na pewno niczego wybitnego nie zrobię, bo na to brak mi wyobraźni a w czytaniu wszelkich schematów to ja orłem nie jestem. Mam nadzieję tylko, że uda mi się zrobić jakąś chociażby koroneczkę czy zakładkę :)
Świetny kursik znalazłam u Aty
Moje różne różności: Kurs frywolitki igłowej do której serdecznie zapraszam wszystkich chętnych poznania tej niezwykle efektownej technik i jak niezwykle cudnej, to niezwykle trudnej i pracochłonnej.
Pozdrawiam Was niezwykle gorąco i dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony po sobie ślad :*****