No i cóż mam więcej powiedzieć...niestety liczenie, liczenie i liczenie to jednak nie moja bajka :))) ja jednak stawiam na freestyle :) więc wyższe loty frywolitkowe mi nie grożą :D ale kwiatki sprawiają mi taką samą przyjemność jak przy pierwszych próbach.
Nie wiem jak Wam ale mi upały mega utrudniają robienie bo igła się w rękach ślizga ale jeśli tylko mam momencik to sobie dziubię pomalutku.
No i tak wygląda to moje dziubanie :) a co....odmóżdżam się i dobrze mi z tym !!!!
Z każdej niteczki inaczej wychodzi ale co tam, nie mam żadnych wzniosłych planów wobec powyższych...może Młodej jakieś spineczki zmontuję albo będą zalegać bezczynnie jak dziesiątki poprzednich moich różnych tworków...więc może być każdy trochę inny.
U nas dzisiaj była wielka ulewa, burza z piorunami i wichura na raz i troszkę chłodniej się zrobiło...w końcu bo już nie było czym oddychać :(
Bąki poszły już spać, ogarnę troszkę chałupkę i co tak sama będę siedzieć...może dziubnę maleńki kwiatuszek i pójdę spać...czego i Wam serdecznie życzę...wypoczynku i spokojnego snu w ten zaduch uffffffffffffffff
Dziękuję że zaglądacie i każde słówko :*