Tak tylko w przerywniku chciałam się "pochwalić", że sformatował mi się komputer i jakimś cudem moja praca przetrwała tylko w wersji z poniedziałku, bez kolejnych aktualizacji. Nie wiem co się stało :( jest plik taki jakby od poniedziałku nie był zapisywany :( Nie jestem totalnym betonem komputerowym, ale na to nie mam pomysłu...tak jakby bieżąca pamięć siadła...nie wiem czy istnieje coś takiego, ale tak bym to zobrazowała :(
No cóż za głupotę się płaci, zamiast zapisywać na pen drivie to ja tylko na kompie miałam i pracę i materiały, których większość też poszła się....
Na całe szczęście (w nieszczęściu) maksymalnie do 13-go mogę wysłać pracę, bo od 14-go do obrony mojego promotora nie będzie. Także z nadzieją, że za drugim razem szybciej się pisze...zabieram się do pracy.
Najgorsze, że w niedzielę wyprawiamy roczek maluchom...więc niedziela odpada, a tak na prawdę to niedziela będzie ostatecznym dniem na wysłanie, bo przecież mój promotor chyba musi przeczytać tę pracę i ewentualnie wskazać co poprawić przed wyjazdem :(
Jak to moja mama powiedziała, to chyba będzie pierwsza i ostatnia podyplomówka w moim wykonaniu w najbliższym czasie...no przynajmniej dopóki nie ochłonę...a w październiku zobaczymy znowu :) bo mam ochotę jeszcze na psychologię w zarządzaniu...może któraś z Was robiła ? warto ?
No to tyle tytułem pochwalenia się jak to Polak mądry po szkodzie...za chwilę ogłoszę moje kolejne Candy, serdecznie zapraszam.
Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńOjjj nie jest u Ciebie tak źle. Ja gdy pisałam pracę i byłam już na finiszu, dokładnie ostatnie poprawki i miałam oddawać pracę by obronić się w czerwcu myślałam że umrę. W laptopie twardy dysk mi strzelił. Woziłam go do wszystkich okolicznych informatyków w celu ratowania materiałów i samej pracy ale nic się nie dało zrobić i wszystko musiałam zacząć od nowa. Obroniłam się dopiero w grudniu.