czwartek, 25 sierpnia 2011

Przyszedł na świat chłopiec...

i z tej okazji powstał taki torcik z 64 pieluszek, czapeczki, bucików i książeczki. W buciku znalazł się nawet aniołek na szczęście. Torcik w przyszłym tygodniu trafi do Wojtusia i jego mamy, bo jak wiadomo pieluszek nigdy dość :)

Zdjęcia gorsze niż zazwyczaj, wybaczcie ale pogoda za oknem nie sprzyjała :(







Jeszcze tylko wspomnę z innej beczki, że naprawa wózka ma się ku końcowi...niestety chyba będzie trzeba wymontować blokady kół z tego który teraz używam, a miałam nadzieję, że mi on zostanie tak awaryjnie...no ale lepiej jeden dobry niż dwa popsute.
Czy ja wspominałam, że nie odpoczęłam ani sekundy na tym wyjeździe gdzie wiozłam ramki dla dzieciaków...no nie dało się i już. Krzyżyczka też żadnego nie postawiłam. Wróciłam umordowana na maxa, ale czas spędzony baaaardzo miło i to najważniejsze. Ramki kiedy podkleiłam kolorowym tłem i polakierowałam wyglądały ślicznie, bo takie jak na zdjęciach nie skończone to nie całkiem mi się podobają. Fotek nie zrobiłam, bo kończyłam rano przed wyjazdem :)

O czym ja to jeszcze miałam....aaaaaaaaaaaaa

barbaratoja wieczko wyplatałam tak samo jak cały koszyk, nie jest ono ciągłością ścianki tylko robiłam osobno w ten sam sposób jak dno. Nie wiem czy o taką odpowiedź Ci chodziło :)

KasiaN raczej nie będę robić więcej karteczko-pudełek bo nie mam cierpliwości do tego odmierzania milimetrów i później docinam, równam, docinam, równam...nie na moje nerwy :(

dudqa ten koszyk też jest upleciony z gazet

Piwi u mnie z tym wyplataniem jest mały problem, bo puchną mi nadgarstki i mogę pleść gdzieś przez godzinkę raz na dwa, trzy dni :(

Aldona czas na wszystko mam w nocy kiedy spać nie mogę

Psotny Morsik aniołki niestety po pomalowaniu nadają się na śmietnik :( talentu do malowania to ja niestety nie posiadam :((

Mam nadzieję, że nic nie ominęłam w odpowiedziach, bo nie chciałabym aby to był tylko mój monolog :)

Jutro wybieram się w kolejną podróż :) tym razem 200km w jedną stronę. Gdzieś gdzie spędziłam cudne 5 lat dzieciństwa. Faktem jest, że jedziemy na groby, ale też w odwiedziny do mamy mojego najlepszego przyjaciela z dzieciństwa. Jeszcze tam z dzieciakami nie byłam i kiedyś by mi do głowy nie przyszło, że z własnymi dziećmi tam pojadę...sama miałam 7 lat jak tam trafiłam pierwszy raz...

Na dzisiaj to chyba wszystko...w następnym poście...Candy w Kubusiowie czas ogłosić :)

Spokojnej nocy Wam życzę i dużo Słonka na kolejne dni...a ja zmykam robić gipsiki

:*

16 komentarzy:

  1. Prezent cudny :) i na pewno mamę Wojtusia ucieszy, bo masz racje: pieluch nigdy dość :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczny pieluszkowy tort!!
    A na Candy w Kubusiowie na pewno się zapiszę
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny i praktyczny pomysł z tym torcikiem :).
    pozdrawiam.M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super torcik!! Orginalny pomysl na prezent i w dodatku przydatny:)))
    Pozdrawiam Asia

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny tort - super sprawa że pożyteczny :)
    pisałam już że lubię twoje posty?
    udanego sentymentalnego wyjazdu

    OdpowiedzUsuń
  6. Torcik ekstra, dziękuję za udział w candy, życzę powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  7. Super torcik!! aż żałuje, że ja nie mam póki co komu takiego zrobić :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Torcik-rewelacja!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahaha, taaaakiego tortu nie miał nawet król! Bombowy :D

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja wstrętna tu byłam, widziałam, podziwiałam, a słowa nie zostawiłam! Wszystko przez mój internet. Mam taki, że go prawie nie mam:) Tort jest niesamowity! Patrzeć, a całą cukiernię otworzysz:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niewiem czemu nie widze Twoich nowych postow:(
    Napisalam juz do bloga ,ze mam ten problem.
    Piekny torcik zrobilas dla dzidziusia.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo pomysłowy torcik:-)Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...