Nie znoszę tej nowej pracy :( wychodzę z domu bardzo wcześnie rano, wracam po 17-tej :( dzieci prawie nie widzę, tyle co obudzę je rano o 5 i chwilkę poprzytulam i wieczorem z godzinkę zanim zaczynamy kąpiel, później to już tylko dam jeść i kładę je do spania. Tęsknię za siedzeniem w domu, przeglądaniem Waszych blogów, robótkami...jak wrócę do domu to siedzę przy kompie ale w sprawach służbowych :(
Dzieci własnych nie poznaję, od miesiąca pracuję, a rozpuszczone są tak, że słów brak...nie twierdzę, że jak ja z nimi byłam to one były takie aniołki, ale to co sobą reprezentują teraz to mnie załamuje :( Przykro mi, że ponad rok mojej pracy został zniweczony w tak krótkim czasie :(((
No dobra, to teraz z rzeczy zaległych :)
Wygrałam candy u Viol z czego bardzo się ucieszyłam i serdecznie dziękuję :**
Na robótki nie mam wcale czasu :( zrobiłam na zamówienie ostatnio torcik pieluszkowy. Miał być bardzo prosty biało-biały że tak to ujmę. Fotki tragiczne, ale robiłam w pośpiechu, żeby cokolwiek móc Wam pokazać :)
Teraz robię tysiące kilometrów w ciągu ostatniego miesiąca ponad 5tyś...nie mam czasu robić zdjęć, ale odwiedzam na prawdę wspaniałe miejsca.
Niestety nie pamiętam gdzie zrobione :(
Na tym zdjęciu nie widać najlepiej, ale urzekł mnie rower-kwietnik, wspaniale wyglądał na tle ogromnych tild.
A tu w Świebodzinie...
i widok na Odrę...wspaniały widok :)
Poza tym dostałam od przyjaciółki ni mniej ni więcej a 100szt. kordonka :)...tylko kiedy ja to przerobię ???
ale to nie wszystko bo był jeszcze kłęb mulin wszelkiej maści :)
Przyjaciółka miała kiedyś dawno, dawno pasmanterię (o czym nie miałam pojęcia) i te skarby się ostatnio znalazły nie wiedzieć skąd :) Wprawiają mnie w depresję...bo kiedy ja z tego skorzystam, ale też w ogromną radość :))) nie muszę chyba pisać dlaczego :))
Już jakiś czas temu, a w sumie zaraz po poście Penelopy zrobiłam paluchy wg Jej przepisu. U mnie fotki fatalne, bo z "resztek" które zostały jeszcze nie pożarte przeze mnie :) ale u Penelopy znajdziecie przepis i nacieszycie oczy pięknymi fotografiami :) Gorąco polecam bo są wyśmienite do winka :)
To tak w wielkim skrócie z zaległości trzytygodniowych. Serdecznie witam nowe obserwatorki i dziękuję za wzięcie udziału w moim Candy jeszcze tylko do wtorku do północy można się zapisywać, a w środę potrójne losowanie :) Nie wiem jak Wy, ale już nie mogę się doczekać :)
Życzę Wam miłego i słonecznego weekendu :***
Dzieci własnych nie poznaję, od miesiąca pracuję, a rozpuszczone są tak, że słów brak...nie twierdzę, że jak ja z nimi byłam to one były takie aniołki, ale to co sobą reprezentują teraz to mnie załamuje :( Przykro mi, że ponad rok mojej pracy został zniweczony w tak krótkim czasie :(((
No dobra, to teraz z rzeczy zaległych :)
Wygrałam candy u Viol z czego bardzo się ucieszyłam i serdecznie dziękuję :**
Na robótki nie mam wcale czasu :( zrobiłam na zamówienie ostatnio torcik pieluszkowy. Miał być bardzo prosty biało-biały że tak to ujmę. Fotki tragiczne, ale robiłam w pośpiechu, żeby cokolwiek móc Wam pokazać :)
Teraz robię tysiące kilometrów w ciągu ostatniego miesiąca ponad 5tyś...nie mam czasu robić zdjęć, ale odwiedzam na prawdę wspaniałe miejsca.
Niestety nie pamiętam gdzie zrobione :(
Na tym zdjęciu nie widać najlepiej, ale urzekł mnie rower-kwietnik, wspaniale wyglądał na tle ogromnych tild.
A tu w Świebodzinie...
i widok na Odrę...wspaniały widok :)
Poza tym dostałam od przyjaciółki ni mniej ni więcej a 100szt. kordonka :)...tylko kiedy ja to przerobię ???
ale to nie wszystko bo był jeszcze kłęb mulin wszelkiej maści :)
Przyjaciółka miała kiedyś dawno, dawno pasmanterię (o czym nie miałam pojęcia) i te skarby się ostatnio znalazły nie wiedzieć skąd :) Wprawiają mnie w depresję...bo kiedy ja z tego skorzystam, ale też w ogromną radość :))) nie muszę chyba pisać dlaczego :))
Już jakiś czas temu, a w sumie zaraz po poście Penelopy zrobiłam paluchy wg Jej przepisu. U mnie fotki fatalne, bo z "resztek" które zostały jeszcze nie pożarte przeze mnie :) ale u Penelopy znajdziecie przepis i nacieszycie oczy pięknymi fotografiami :) Gorąco polecam bo są wyśmienite do winka :)
To tak w wielkim skrócie z zaległości trzytygodniowych. Serdecznie witam nowe obserwatorki i dziękuję za wzięcie udziału w moim Candy jeszcze tylko do wtorku do północy można się zapisywać, a w środę potrójne losowanie :) Nie wiem jak Wy, ale już nie mogę się doczekać :)
Życzę Wam miłego i słonecznego weekendu :***
Ciężko jest zostawiać dzieci i iść do pracy .Znam to z autopsji!Fajny prezent dostałaś od przyjaciółki.Możesz tworzyć i tworzyć.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTort dostałaś wspaniały! A te dary- pozazdrościć!
OdpowiedzUsuńCAŁA TA NAJWAŻNIEJSZA RESZTA, PEWNIE WIECZNIE TRWAĆ NIE BĘDZIĘ, ŻYCZĘ CI ŻEBYŚ ZNALAZŁA PRACĘ UMOŻLIWIAJĄCĄ CZĘSTSZE PRZEBYWANIE Z MALUCHAMI!
trzymam kciuki, żeby ci się tak układało w pracy, żeby było dobrze :)
OdpowiedzUsuńniefajnie, ze ci dziecka rozpuścili... :(
torcik pieluszkowy - super :)
zdjęcia - śliczne
a prezentu niniejszym zazdraszczam :D
No tak właśnie dawno Cię nie było... ehhh praca, oby przynajmniej za godziwe pieniądze:)
OdpowiedzUsuńNie poddawaj sie :) dzieci wariuja bo tesknia za Toba!Zobaczysz że przywykną :) Torcik śliczny ! A prezentu nic tylko pozazdroscic:)
OdpowiedzUsuńPraca, praca, praca...Najważniejsze, że ją masz :) Dzieciaczki na pewno czują Twoją ogromną miłość, nawet jeśli to tylko przytulas rano i kilka buziakó wieczorem. Trzymaj się kochana i nie poddawaj się. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiesz, że trzymam kciuki. Mocno, bardzo mocno. w końcu się poukłada. To potrwa niestety, ale będzie ok. I znajdzie się czas na te śliczne kordonki i muliny. (Fajnie mieć przyjaciółkę, co sypnie takimi darami...) Torcik niesamowity! Odpoczynku Ci życzę i uśmiechu.
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki:))poukłada sie:))a prezenciki pasmanteryjne super:))
OdpowiedzUsuńznam Twój ból. dlatego przy drugim dziecku zostałam w domu, i z domu wyszliśmy razem, ja do pracy on do przedszkola. Wiadomo , praca ważna. jednej osobie ciężko utrzymać rodzinę. ja to się rwałam do pracy, ale szybki powrót przy pierwszym dziecku uzmysłowił mi że tych pierwszych lat z dzieckiem nic nie zastąpi.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wytrwałości i dużo zdrówka dla dzieciaczków.
Te wiatraki, to chyba z moich okolic :)
OdpowiedzUsuńCzy to trasa z Pabianic do Bełchatowa?
Tak sobie podczytuję ukradkiem Twojego bloga;)i bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki bo sama zaczęłam niedawno pracę i daleko dojeżdżam więc łączę się w bólu;P chyba grunt to przetrzymać i się przyzwyczaić (a w chwilach przerwy między bieganiem tu i tam porobótkowac trochę i się odprężyć:)Poza tym taaaka ilość kordonka i przyjaciółka na pewno poprawiają humor;D Torcik superancki:)
OdpowiedzUsuńChyba najbardziej zalujemy dzieciaczkow kiedy sie je widzi niewiele.Zycze aby sie poukladalo tak abys byla zadowolona i z pracy i z domu
OdpowiedzUsuńPrezeciki dostalas piekne zycze abys znalazla czas aby zrobic z nich cos fajnego.Torik fajniutki.
Serdecznie pozdrawiam i sle duzo pozytwynej energii
Torcik super! Wygranego Candy gratuluję, a mulinek zazdroszczę - będziesz musiała znaleźć czas na dzierganie bo takie wspaniały prezent nie może się zmarnować ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że masz pracę...
OdpowiedzUsuńMimo wszystko Dario idzie ku dobremu:)Super tort i ekstra prezenty:)Pozdrawiam bardzo serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJak się przyzwyczaicie do nowej sytuacji to pewnie wszystko wróci do normy i dzieci zrobią się grzeczniejsze :).
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia :).
Oj zazdroszczę Ci tych mulinek :).
Będzie lepiej, z czasem wszystko się ułoży :)
OdpowiedzUsuńzzieleniałam z zazdrości: za kordonki i mulinki
OdpowiedzUsuńzachwycają mnie zdjęcia z Twoich pracowych wojaży ale wspieram i tulę z powodu zostawienia dzieci i domu - ja sobie nie wyobrażam zmiany pracy i zostawienia domu dlatego podziwiam i trzymam kciuki za polepszenie sytuacji
Jak czytam twojego posta to ciarki mnie przechodzą pod koniec stycznia i ja będę to przechodzić i bardzo się tego boje, niestety tez mam taka prace że od rana do wieczora nie ma mnie w domu. Co do zachowania dzieci to jest to ich reakcja na zmiany. Na pewno jest to równie trudne dla nich jak i dla ciebie. Trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńZazdroszczę prezentu :) wiem że powstaną z tego piękne rzeczy :) Pozdrawiam
Wiem, o czym mówisz, jeśli chodzi o rozpieszczanie:)ale dzieci czasem reagują tak nie dlatego, że są rozpieszczone a dlatego by zwrócić na siebie uwagę- moja Jula była grzeczna dopóki nie wrócił tatuś do domu..dziecko zmieniało się nie do poznania a już wszystko było w porządku gdy mąż miał kilka dni wolnego...to wszystko minie... a Ty jesteś bardzo silną kobietką i dasz sobie radę!!! Wszyscy bardzo w Ciebie wierzymy!!!
OdpowiedzUsuńA tak z innej beczki- nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała mieć taką przyjaciółkę z pasmanterią w przeszłości;)
Pozdrawiam bardzo cieplutko:*
Przepiękny ten tort! :-)
OdpowiedzUsuńTrochę mnie tu nie było:-)Jestem gatunkiem odmiennej płci i nie mogę się skarżyć na temat ciężkiej ciąży ale nie powiedziałem, że łatwo to przechodziłem. Jakoś w trzecim miesiącu moja żonkosia też przestała uczęszczać do pracy z powodu ciąży zagrożonej. Teraz tylko można wspominać z łezką w oku te czasy. Żywot człowieka składa się między innymi z pracy i niestety takie mamy teraz czasy, że oboje musi pracować aby egzystować w przyzwoitych warunkach. Dopóki mamy dach nad głową, mamy co na talerz położyć, zapewnić dziecku(dzieciom)wykształcenie nie możemy narzekać, nigdy nie wiadomo co jeszcze może nas spotkać. Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuń