Nie pamiętam dokładnie czy to był rok 1997 czy 1998 ale byłam wtedy członkiem sztabu generalnego WOŚP w moim mieście. Przyjmowałam i liczyłam pieniążki z puszek wolontariuszy. Od razu było widać jeśli ktoś okradł puszkę i zdawał tylko same drobne w marnej ilości i wtedy było nam strasznie przykro, że ktoś deklaruje pomoc a jest zwykłym złodziejem. Ja jako zadziorny charakter każdemu takiemu delikwentowi mówiłam wprost co o tym myślę. Nie powiem żeby było dużo takich sytuacji ale też nie były to przypadki pojedyncze niestety :( Uwierzcie mi, ludzie na prawdę wrzucają dużo do puszek. Wolontariusze z prawdziwego zdarzenia potrafili przynosić puszki wypełnione po brzegi i chcieli pobrać kolejne i zbierać dalej. Wtedy pomimo tego, że mogłam uwierzyć w dobroć serc wolontariuszy to i tak miałam wątpliwości ile z tej kasy faktycznie dotrze do Jurka Owsiaka.
Dzisiaj wiem, że te pieniążki na prawdę tam trafiają, że ten sprzęt jest kupowany i spełnia swoje zadania.
To nie jest zdjęcie ściągnięte z sieci, to zdjęcie moich dzieciaczków minuty po porodzie. Ja wiem, że ten sprzęt pomaga przeżyć. Ponad 10 lat temu o tym nie myślałam, że mi osobiście uratuje życie, że uratuje dla mnie dwa życia.
Przepraszam, ale dalej już nie mogę pisać, bo łzy zalewają mi klawiaturę. Poproszę tylko
POMAGAJCIE
Niech grają do końca świata i o jeden dzień dłużej. Na prawdę każda złotówka może uratować życie.
Siema :)
życzę dużo zdrówka i radości.papa
OdpowiedzUsuń:o) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:) wszystkie moje dzieciaki miały badanie słuchu aparatami z WOŚP.
OdpowiedzUsuńZawsze staram się chociaż tą złotówkę wrzucić.
pozdrawiam :)
WOŚP to świetna akcja.
OdpowiedzUsuńNo widzisz... a ktoś jest gotowy taką bzdurę napisać: http://pieguchowo.blox.pl/2012/01/Nie-opinkalam-sie.html
OdpowiedzUsuńJa też co roku staram się pomóc ile mogę, szkoda tylko, że zdarzają się osoby, które widzą w tym dla siebie korzyści, że też tak mogą nie rozumiem tego ...
OdpowiedzUsuńcudne Twoje malce, cieszę się że WOŚP im pomógł
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Pozdrawiam ciepło :-)
OdpowiedzUsuńWzruszył mnie Twój post, to zdjęcie ...
OdpowiedzUsuńTeż staramy się z chłopakami wspierać akcję
Pozdrawiam ciepło!
moje maluchy też korzystały.
OdpowiedzUsuńpozdróweczki ślemy !
Pomagamy :) I również miałam okazję być wolontariuszem kilka lat temu :) radocha była jak pani w banku liczyła pieniążki i potem dostałam kwitek ile udało mi się uzbierać (gdzieś jeszcze mam) i jak pani mi powiedziała, że znalazły się wśród złotówek inne waluty :)!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI moje korzystały... I staram się choć trochę pomóc...
OdpowiedzUsuńJa też chętnie pomagam i cieszę się ,że z tej pomocy korzystają potrzebujący :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo, dużo zdrówka i dla tych pomagających i dla potrzebujących :)
Sie Ma:-)Nieskromnie się muszę pochwalić, że jako Morsy Gdyńskie również postanowiliśmy zorganizować kwestę dla dzieciaczków w imie tej wspaniałej idei. Więcej zamieszczę u mnie na blogu. Pomagajmy ludziom ile się da, a być może kiedyś dobroć wróci do nas ze zdwojoną siłą :-)
OdpowiedzUsuń