Ponieważ Wielkanoc już za nami, a ja jakoś tak wyrobić się z niczym nie mogłam, postanowiłam zacząć już myśleć nad ozdobami bożonarodzeniowymi. I tak oto powstała pierwsza w moim życiu, mam nadzieję, że nie ostatnia, karczochowa bombka. Tylko jedna, bo skończyły mi się szpileczki, które miałam w domu na stanie, ale dzisiaj zakupię kolejne, bo mam jeszcze kilka kul. Zrobiona na kuli 12cm, następne będą miały zawieszkę z cieńszej wstążki. Może nie jest doskonała (na pewno nie jest hehehe), ale moja pierwsza, własna, osobista :) Fotki niezmienne fatalne, ale cóż :) lepiej nie będzie :)
Jesli ta jest nie doskonala to jak kochana bedzie wygladac ta doskonala ? Twoja pierwsza wyglada cudownie moja pierwsza wygladala jak by ktos rozdeptal jeza:)Narawde zrobilas super!Cieplutko pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBoska bombka ;o) zgadzam się z przedmówczynią ;o)
OdpowiedzUsuńBombka w porządku, pierwszy, ale udany raz i uważam że we właściwym czasie zaczęłaś myśleć, ponieważ ja o Wielkanocy zaczęłam myśleć za późno i skończyło się bałaganem w domu i sprzątaniem w Wielka Sobotę do 1:00 w nocy. A, i ludzie mówili, że szkoda, bo miałabym więcej zamówień. Dlatego na Boże Narodzenie nie będę taka głupia:)
OdpowiedzUsuńO ja pierdziuuuuu!! Kochanie, to jest po prostu cudo!! Zbieram zęby z podłogi! Jak Ty to robisz
OdpowiedzUsuńWiesz, ze jesteś bardzo bardzo bardzo zdolna?? :)) :*