Tak, tak troszkę się dzisiaj u mnie działo :) Chwilkę mnie nie było, ale w miarę możliwości zaglądam do Was, choć zaległości mam wręcz obrzydliwe i ciekawość mnie zżera, co też u Was słychać...ale zapadłam na notoryczny brak czasu. Kotyliony na ślub B dopiero się robią, prezent w którym wykorzystam monogramy również, a ślub już w tę sobotę. Czy ja już wspominałam, że aby nie zwariować totalnie poszłam na podyplomówkę i 2 lipca mam obronę, a termin oddania pracy do 15-go czerwca...i nie wybrałam jeszcze tematu...nieźle prawda :)) ale nic to dam radę, bo magisterkę pisałam w 2, czy 3 tygodnie, więc co to dla mnie podyplomówka :) taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa :)))) zobaczymy :) wtedy nie miałam dzieci :))...ale chodziłam do pracy. No zobaczymy na pewno się pochwalę :)
Ale wracając do tematu, a raczej zaczynając. Jakiś czas temu zapisałam się na "Podaj dalej" u Kasi, a później jeszcze złapałam licznik :))) Gorąco polecam Kasi bloga, bo śliczne rzeczy robi :) kolejnym dowodem na to jest chociażby zawartość paczki, którą od Kasi dzisiaj dostałam :) Kiedy pytała mnie, co bym chciała to powiedziałam, że zajączka, choć już po świętach było, ale strasznie mi się podobały jej zające :) a w końcu święta są co roku :))
No więc chwalę się i pieję z zachwytu po raz kolejny :))
Najpierw moim oczom ukazał się zając cudnej urody...zdjęcia nie oddają jaki jest śliczny i jak sympatyczny ma pyszczek. Niby to wielkanocny zajec, ale postawiłam go sobie na moim roboczym stole (wiecie jakim) :) i podziwiam i co na niego popatrzę to gębka mi się uśmiecha, taki jest cudny :) i tak już zostanie...taki mój sympatyczny towarzysz pracy :))
później patrzę pudełeczko...hmmmm co też....
i o rzesz !!!! WOW !!!! oszalała kobieta, no normalnie oszalała :)
Ja zazwyczaj nie noszę biżuterii poza złotym łańcuszkiem z zawieszką, który uwielbiam, obrączką i pierścionkiem...ale jak zobaczyłam to cudo (i ponownie zdjęcia nie oddają piękna tego zestawiku) to ubrałam od razu i na spacerku z maluchami dwie osoby pochwaliły moją nową biżu :)) a ja wynosiłam twórczynię pod niebiosa, bo kocham niespodzianki i słowo, nie spodziewałam się niczego poza zajączkiem...no może jakieś słodkości, bo wiem, że to taki blogowy zwyczaj :)
No i takie słodkości zastałam :) Strasznie się czuję po ciąży i straciłam pewność siebie, nie znoszę swojego ciała, więc jedzenie słodyczy przyprawia mi siwe włosy :))) i tu zastałam w paczuszce cappuccino :)) moje ukochane i nie wywołujące wyrzutów sumienia. Nie wiem skąd wiedziałaś Kasiu, że uwielbiam cappuccino, na 100% nigdzie nie pisałam, że je uwielbiam :))))))) wyczułaś mnie kochana :))))) DZIĘKUJĘ :)) no i nie zapominajmy i herbacie, którą uwielbiam i zawsze jak gdzieś jestem to przywożę i pijam różniaste co wiedzą moi znajomi i czasami dostaję w prezencie. Chyba najlepszą dostałam kiedyś od brata mojej przyjaciółki, Miłka :) przywiózł specjalnie dla mnie w pięknej puszcze z kryształami cukru. Wspaniała, mam do dzisiaj jeszcze troszkę. Zostawiłam sobie na specjalne okazje :))
Ale ta od Kasi też dobra, jakby ktoś miał ochotę spróbować polecam...ma specyficzny smak, ale bardzo dobry...bo jakże by inaczej, że już spróbowałam :))
A tak wygląda wszystko razem :))
Jak zapewne bystre oko zauważyło jest na zdjęciu coś jeszcze :)) bo to nie koniec prezentów :))
Dostałam jeszcze śliczny zestaw upolowany przez Kasię przy okazji, ale zakupiony z myślą o mnie :)) Nie wiedziałam tylko co to będzie :) a tu mały piesek do wyszycia, z kompletem mulinek DMC - śliczny jest i na 100% go wyszyję :)
I nie, nie kochani, to nie wszystko :)
Znalazłam jeszcze różne materiały do wyboru, bo gdzieś pewnie napisałam, ale zabijcie nie wiem gdzie, że potrzebuję do wykończenia mojego prezentu dla B i M jakiś śliski materiał - satynę, taftę...coś w tym stylu. No i Kasia postanowiła mi pomóc :D wygrzebała razem z Córcią Izą, którą również pozdrawiam i serdecznie Jej dziękuję za chęci pomocy :) z bezkresnych pokładów materiałów :) trzy kawałki takich materiałów jakie potrzebuję. Ponieważ potrzebny mi będzie całkiem spory kawałek, jeden przyda się idealnie, ale reszty Kasiu nie wyrzucę jak sugerowałaś, bo mam już pomysł na co go wykorzystać :) i na pewno się pochwalę tworem :)) a materiały wyglądają tak...
No, jak mnie nie było to nie było, a jak już jestem to poszalałam :D ale naprawdę od dawna nie czułam się tak wspaniale, że ktoś zupełnie mi obcy, bo tak na prawdę, to przecież nie znam się z Kasią, potrafił włożyć tyle wysiłku w zrobienie mi niespodzianki :), że poza zajączkiem dostałam tę cudną biżuterię i kawki i herbatki, no i w końcu te materiały, dla których Kasia przyspieszyłam zszywanie zająca, żebym dostała je dostatecznie szybko, żeby skoczyć mój prezent. Po tym co ostatnio przeszłam, taki miły gest przyprawia mnie o łzy radości, że jednak są jeszcze takie osoby, co bezinteresownie potrafią zrobić coś tak miłego.
Kasiu z całego serducha DZIĘKUJĘ CI BARDZO :)))))
Dopiero jutro dzień dziecka, ale ja już dzisiaj poczułam się jak dziecko rozpakowujące prezent pod choinką :)))
Przy tej okazji życzę Wam wszystkim i każdemu z osobna wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka, bo choć dorośli, to przecież wszyscy jesteśmy dla naszych rodziców dziećmi :)))
p.s.
a dlaczego zdarzył się cud ????
:)
Bo Kasia wysłała paczkę wczoraj, a dzisiaj już doszła :)
PP czasami potrafi :))
Dobrej nocy Wam życzę :**
No proszę obdarowana po królewsku ;o)
OdpowiedzUsuńKochana! Ale Ci się trafiło! Toż Kasia to anioł! Takie cuda! A ten zając! Ja też takiego chcę!!
OdpowiedzUsuńPiękne prezenty ! zajączek pierwsza klasa !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Matko, cały post tylko dla mnie! Czuję się jak królewna po prostu! Bardzo się cieszę, że Ci się podoba, a tym cappuccino to nie miałam pojęcia czy lubisz (a tak się spieszyłam, że ceny zostały na opakowaniach...:)) Trochę bałam się wysyłać słodycze, bo przy tej pogodzie zając na pewno by się do nich dobrał i umazał sobie pyszczek. Miło mi niezmiernie, a na Dzień Dziecka wysyłam Ci tez maila.
OdpowiedzUsuńAleż wspaniałości dostałaś!
OdpowiedzUsuńZając pierwsza klasa!
A cappuccino ja też uwielbiam :)
Pozdrawiam :)
Piękne prezenty. Gratuluję:)
OdpowiedzUsuń