czwartek, 18 sierpnia 2011

Tak szybciutko :)) hahaha :)

No bynajmniej taki mam zamiar, a jak wyjdzie to się okaże :) pewnie jak zawsze ciut przydługo :)

Odbyłam dzisiaj mega spacer z dzieciakami. Celem obranym był Empik, bo tak ciągle czytam i oglądam co za cuda tam kupujecie więc zapragnęłam i ja :) W Empiku nie byłam chyba z 8 lat, pewnie dlatego że nie ma gdzie w okolicy zaparkować :)))) No więc 2h w jedną stronę w żarze lejącym się z nieba (a ja cała na czarno, tylko buciki czerwone, ale to niewiele zmieniło) idę tak idę to znaczy pcham ten ciężki wózek z jego słodką zawartością :) odpowiadam na głupkowate zaczepki przechodniów i dziesiątki pytań...chłopcy ???? NIE dziewczynki ??? NIE wtedy zazwyczaj pojawia się głupia mina i pada sakramentalne "parka" ??? TAK po czym pytanie które mnie rozwala "a jedno czy dwu jajowe ???" no i tak dziesiątki razy podczas podróży dwu godzinnej :) W końcu docieram w pocie czoła i z wyraźnym już bólem kręgosłupa (w tę stronę było z górki...matkooooo po co ja tu szłam, myślę sobie). Ale jest już tuż tuż podchodzę iiiii ups w wejściu obrotowa bramka. Nooooo nieeeeeeeeeee myślę sobie to chyba jakiś żart, ale gdzieś w głowie mi przelatuje myśl, że w połowie długości jest drugie wejście idę, idę, idę i TAK mogę wejść są normalne bramki i nawet mogę przez nie przejechać, bo nie są zwężone zaraz za drzwiami. No więc jestem w tej otchłani rozpaczy dla mego portfela i niestety nic nie znalazłam ciekawego :(( Nie wiem jak Wy to robicie, ale na prawdę nic nie byłam w stanie kupić :( Był jeden fajny komplet pędzli,niestety poza moim zasięgiem cenowym i kilka pudełek fimo, ale jak wiadomo nie najlepiej mi idzie w te klocki więc odpuściłam sobie wyrzucanie w błoto kaski. I tak moja mega wyprawa do Empiku spełzła na niczym :( 

 Za to celem w drodze powrotnej była pasmanteria, którą odwiedziłam ostatnio i oniemiałam, że jest takie miejsce u mnie w mieście :) Fakt, że właściciel ten sam co tej do której chodzę u mnie na osiedlu, ale rozmiar lokalu nieporównywalnie większy i większy wybór. Jak byłam ostatnio sama to nie wzbudziłam entuzjazmu, ale jak zeszłam z bliźniaczym wózkiem po stromiusieńkich schodach w piwnicę to obydwie panie zaniemówiły jak weszłam i od razu spytały czy zeszłam tu sama :) Ale byłam dumna :) (mój kręgosłup mniej zadowolony, a drogą powrotną po schodach jeszcze mniej) Schodki nie 4-6 szt. jakby się wydawało ale co najmniej z 20 :)
No ale do puenty :) kupiłam uwaga JEDNĄ hahahaha mulinkę do skończenia mojego biscornu :) tym razem zabrałam ze sobą skrawek żeby dobrać kolor, bo mam już chyba z 5 motków i żaden kupiony na oko nie dał się dopasować, a numerek zgubił się sam :) słowo :) No więc z tą mulinką i nieskończonym biscornu jadę jutro z dzieciakami i mamą na urodzinki do ciotki do domu w lesie i mam nadzieję powyszywać troszkę jeśli będzie ktoś chętny do opieki nad bliźniakami :)

Ponieważ będzie miał urodzinki jeszcze jeden mały kawaler imieniem Piotruś zrobiłam jeszcze ramkę. Ramek jest sztuk cztery poniewa Piotruś ma siostrzyczkę Alinkę i kuzynostwo Aleksa i jego brata Ignasia i tak oto powstały przy nocnej lampce w ciągu ostatnich dwóch godzin takie oto ramki. Suszyłam je uwiązane nad kuchenką gazową :) Kurcze wiecie jakie to poświęcenie w ten upał :)
No dobra ramki wyglądają tak





No cóż, przyznać muszę że mnie nie powalają :( Nie lubię robić tak na szybko. Ramki będą miały jeszcze podklejone tła, ale fotki robiłam jak jeszcze schły (i pewnie nadal schną) więc podkleję jutro rano i walnę celofanik :)
A tu jeszcze butelczyna dla ciotki :) w cieniutkiej bibule wg przepisu Anthea Turner


Niestety ona chyba miała większe arkusze więc ja wzięłam dwa w odcieniach fioletu i celofanik oraz oczywiście bez gumki jak u Pani Domu :) a za to ze wstążką :)
Nie w butelczynie sęk, a w tym że jak ją dzisiaj kupowałam zostałam poproszona o dowód :) Pani po okazaniu mnie przepraszała, a ja podziękowałam za komplement i wyfrunęłam ze sklepu na skrzydłach pychy :))) Rok przed trzydziestką takie coś to nieźle prawda ??? A zupełnie niedawno zazdrościłam takiej sytuacji pewnej naszej blogowej koleżance a tu masz babo jak chciałaś :)

No teraz to już tylko czekam na wygraną w totka :)

O i to prawie wszystko :) pokaże tylko jeszcze....
Mój czarny haft po 4h wygląda tak 

Ha ha ha ciekawe ile miesięcy mi zajmie (lub lat) jego wyszycie :)

Iskierka, Daria dzięki za pomoc z tym śledzeniem paczki. Otóż po sprawdzeniu okazało się UWAGA że paczkę niby nadałam wczoraj...no ja nie wiem jak oni to robią ale ja nie podawałam odroczonego terminu wysyłki. Wysyłałam specjalnie w czwartek rano (tydzień temu) żeby przed niedzielą doszło...Także Kasiu jutro paczuszka z tego co widzę powinna być u Ciebie :)

p.s. jutro to nie znaczy za pół godziny :) tylko pewnie tak troszeczkę później :)

No dobra teraz to już uciekam, bo jutro muszę wstać w środku nocy czyli gdzieś o 6 rano :))

Nocne buziaki dla Tych z Was co spać nie mogą i będą teraz to czytać i promienne poranne buźki do tych z Was co jutro się pomęczą to wszystko czytając :)

kolejne pe es :)
Nawet nie wiecie jak mnie ucieszyły Wasze komentarze pod tym poprzednim postem :) Baaaardzo za wszystkie na raz i za każdy z osobna dziękuję :**

10 komentarzy:

  1. Ale mialas wyprawe:))Rameczki calkiem fajne wyszly:)Udanego jutrzejszego dnia ci zycze i chociaz chwilki wolnego bys mogla odpoczac bo mimo ,ze nasze dzieci sa kochane potrzebny jest nam czasem odpoczynek:)))
    Pozdrawiam Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozpisałaś się kobieto dowcipnie, ja też wczoraj nie mogłam spać, ale nie wpadłam na to by usiąść do komputera. A rameczki bardzo fajne!ŻYCZĘ MIŁEGO ODPOCZYNKU!

    OdpowiedzUsuń
  3. Popłakałam się ze śmiechu, ze wzruszenia, z troski... Jak ja lubię tu zaglądać! Przygody miałaś niczym ja nieraz:) I pomysły! Wczoraj musiałam się plątać z małym po sklepach dla zabicia czasu (czekałam na kogoś), a tu pustka w portfelu:)
    Chyba jesteś ciut weselsza, Małolato;) I tego mi brakowało. Powodzenia w czarnym hafcie. A z paczką to mówiłam, że tam dużo serca i ciężko mają nosić. Listonosz na mój widok ucieka gdzie pieprz rośnie:) bo wie o co zapytam.
    Te rameczki są bardzo, bardzo fajne. I takim sposobem spóźniłam się do pracy. Ale warto było, bo mogłam zajrzeć do Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. A mi się spało dziś aż za dobrze; kochana cieszę się, że humor Ci dopisuje. Świetny pomysł z tymi rameczkami, są cudne, dzieciaczkom na pewno wpadną w oko. Czarna kanwa....hm...czas nie ma tu znaczenia, będę czekać i obserwować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja narzekam na krótką dobę... już wiem co to jest młodym być;-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli chodzi o empik to różnie z nim bywa. Niekiedy mozna trafić na super wyprzedaże i nakupować pełno cudenek w niskich cenach a czasem to nic w oko nie wpada. Zależy własnie czego się szuka też... Co do rameczek to wyszły Ci sympatyczne. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. A JA CI POWIEM ,ŻE NIE MA NIC GORSZEGO JAK NIE PRZEMYSLANE ZAKUPY....LEPIEJ WYJŚC Z PUSTYMI RĘKOMA,NIZ KUPIC BYLE CO..A RAMECZKI FAJNIUSIE...PS.PRZEPRASZAM,ALE DOPIERO DZIS POCHWALIŁAM SIE WYGRANA U CIEBIE SŁODKOŚCIA....KAJAM SIE W POPIELE)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj po takiej wyprawie pewnie wróciłaś zmęczona. Ja w empiku raz w życiu byłam i niestety nic ciekawego nie zastałam. Przepiękne rameczki:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Powoli nadrabiam zaległości blogowe i serdecznie Ci współczuję wycieczek z autobusem, jak ja nazywam taki szeroki, podwójny wóz:-)Straszna znieczulica musi być u was skoro nikt nie ofiarował Ci pomocy na schodach:-)Gratuluję młodego wieku, radzę nosić dowód osobisty przy sobie:-) Pozdrawiam-dziadek Morsik :-)

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...