poniedziałek, 5 września 2011

Trzymajcie mnie bo upadnę...

Dostałam dzisiaj odpowiedź z tej firmy co byłam na rozmowach. Jak stoicie to usiądźcie...chcą mnie do pracy. Warunkiem jest zaliczenie szkolenia i za tydzień w poniedziałek jadę na tygodniowe szkolenie, a w sobotę egzamin. Jeśli zaliczę, będę przyjęta. Szczerze mówiąc nie wiem czy mam się cieszyć czy płakać. Pracę potrzebuję to pewne, zwłaszcza teraz kiedy mój małż jest bezrobotny. Nie jestem z miasta pokroju Warszawy czy Krakowa gdzie jest wiele ofert pracy, doświadczenie mam raczej biurowe...a nie znam języków obcych (romans z szefem nie wchodzi w grę hehehehehe) powinnam się cieszyć, ale po tej rozmowie same/i wiecie, że mam co najmniej mieszane odczucia. Okazuje się, że gościu co mnie tak cisnął, to sam PAN PREZES....a babka, która mnie zapraszała na rozmowę i później była na tych rekrutacjach, to kierowniczka, która szuka do pracy. Pan prezes może nie był do końca przekonany co do mojej osoby, bo on taki raczej biologiczno-chemiczny jest, ale decyzje ostateczna była po stronie tej babki i ona mnie chciała. Rozmawiałyśmy dzisiaj i sprawiała wrażenie bardzo fajnej...jak będzie to się okaże, jedno pewne :) dam znać :)
Rozbita jestem totalnie, potrzebuję pracy i kasy ale będę całymi dniami poza domem, nie będę widziała jak rozwijają się moje dzieci, bo będę w pracy :( Z drugiej strony ludzie modlą się o samo zaproszenie na rozmowę więc powinnam Bogu dziękować, że po jednym CV wysłanym, jednej rozmowie od razu mi pracę proponują...ale rozdarta jestem i już, nic na to nie poradzę i cieszyć się nie umiem za bardzo.
Tak czy siak muszę na rachunki jakoś zarobić, samochód służbowy na zimę się przyda, będzie dobrze prawda ???? Musi być...

Jeszcze raz dziękuję Wam za wsparcie, bardzo mnie wspieracie i pomagają mi Wasze słowa otuchy.

Witam nowe obserwatorki, mam nadzieję że zostaniecie na dłużej i nie tylko skusiło Was moje Candy :)
Wszystkie/ch z Was, który jeszcze się nie zapoznali z moją propozycją cukierasków serdecznie zapraszam do zabawy. Banerek do kliknięcia na górze strony :)

Rozerwana na kawałki między tym co dusza by chciała, a tym co należy żeby przeżyć, pozdrawiam Was serdecznie i deszczowo, bo u nas strrrrasznie leje :( Jesień się zbliża wielkimi krokami...

17 komentarzy:

  1. Kochana rozdarcie jak najbardziej na miejscu, bo serce za bliźniakami ale rozum za pracą.
    Wierzę, że wszystko pogodzisz i za to trzymam kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się razem z Tobą :):) Będzie dobrze i DASZ RADE !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. serce i rozum rzadko idą w parze ... będzie dobrze, teraz tata trochę pobędzie z dziećmi

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że napisałaś- bo już zaczynałam się martwić.. i cieszę się, że tak się ułożyło.
    Serce Matki zawsze będzie przy dzieciach, i wiem, że z powodu rozstania z nimi będzie Ci ciężko, ale pocieszeniem wielkim i ulgą dla Ciebie może być fakt, że opiekować się nimi będzie ktoś bliski, znany, zaufany.. Trzymam kciuki i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzymam kciuki, by się udało

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana, to dobry znak :) Musisz spróbować i wierzę, że będzie super. Dasz radę i będziecie zadowoleni. 3mam kciuki i powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  7. Będzie dobrze :) też trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jednak z uporem twierdzę, że każdemu pisane jest odrobina szczęścia w nieszczęściu. Niech się uda, trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  9. I rozbeczałam się po przeczytaniu tego, co powyżej. Będziesz, Kochana, rozdarta i tego nie da się przeskoczyć. Jak wychodziłam do pracy, to mały miał 2,5 roku, a ja płakałam. Coś za coś, niestety. Ale dasz radę, bo musisz. Jest nadzieja, że będzie dobrze. Bardzo dobrze, coraz lepiej. Ale Cię podeszli... Zrobiłaś piorunujące wrażenie! Tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń
  10. Co do mnie myślę że uwierzysz iż nie skusiło mnie Twoje candy.A to z prostej przyczyny ponieważ nie uczestniczę w tych zabawach.Oczywiście szanując bardzo osoby bawiące się i kibicując Im z ochotą.Zaglądałam do Ciebie z rewizytą już wcześniej.Chciałam jednak poświęcić troszkę więcej czasu dla zapoznania się z tym co nam przekazujesz.Absolutnie nie chcę powiedzieć że wszystko poznałam, ale troszkę na pewno.
    Bardzo mnie poruszyła ta feralna sprawa dotycząca wózka.Jest to tak podłe że nie bardzo nawet wiem jak komentować.
    Myślę że po tych wszystkich problemach jakie ostatnio Twoją rodzinę spotkały nastąpił czas na same pozytywy.
    Bardzo mi się u Ciebie podoba i zostaję na stałe:)))))
    Pozdrawiam Cię serdecznie życząc aby wszystko ułożyło Ci się wspaniale:)))))

    OdpowiedzUsuń
  11. W Twojej sytuacji - robotę brać, a w międzyczasie (chociaż go mało zostaje) najwyżej szukać jakiejś innej ;).

    Będzie dobrze :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Kto nie ryzykuje ten nie ma! Spróbuj, przynajmniej nie będziesz żałowała że nic nie zrobiłaś :-) Powodzenia trzymam kciuki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo się cieszę, że się odezwali, bo martwiła mnie Twoja sytuacja. Mam nadzieję, że będzie dobrze i po szkoleniu i egzaminie przyjmą Cię do pracy. Będę mocno trzymała za to kciuki:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie jestem z Krakowa, ale tu mieszkam i mylisz się nie ma tu tyle pracy jak Ci się wydaje. Sama jestem bez pracy i jej poszukuję, więc lepiej sie ciesz, że ja możesz mieć! Gratuluję

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałem Twój poprzedni wpis i nie potrafiłem Ci doradzić, ale dobrze że wezwali Cię ponownie bo masz cień nadziei. Ale jeśli mogę Cię przestrzec to bądź czujna, nie daj się wciągnąć w jakieś zadatki za szkolenie bo to może być tylko podstęp aby próbować wyłudzić kasę od Ciebie.Spotkałem się z podobną sytuacją, więc teraz przestrzegam kogo tylko się da. Mam nadzieję, że się mylę a moje obawy były bezzasadne. Będę trzymał za Ciebie kciuki :-)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Dario ściśle współpracuje z przedstawicielami farmaceutycznymi.Jest to praca baaaardzo samodzielna.Ogarniesz wszystko świetnie pracę i bliżniaki:)BĘDZIE DOBRZE:)

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja się kochana cieszę, że się udało. Wierzę w Ciebie i wiem że ogarniesz to wszystko. Ja też z początku pochlipywałam kiedy musiałam malca zostawić w domu, ale niestety życie czasem nie jest nam przychylne. Kwestia organizacji a sama zobaczysz, że nie jest tak źle. Trzeba szukać wszędzie pozytywów, sama mnie tego nauczyłaś :)Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...