wtorek, 31 maja 2011

Podaj dalej, zdarzył się cud i pieję z zachwytu :))

Tak, tak troszkę się dzisiaj u mnie działo :) Chwilkę mnie nie było, ale w miarę możliwości zaglądam do Was, choć zaległości mam wręcz obrzydliwe i ciekawość mnie zżera, co też u Was słychać...ale zapadłam na notoryczny brak czasu. Kotyliony na ślub B dopiero się robią, prezent w którym wykorzystam monogramy również, a ślub już w tę sobotę. Czy ja już wspominałam, że aby nie zwariować totalnie poszłam na podyplomówkę i 2 lipca mam obronę, a termin oddania pracy do 15-go czerwca...i nie wybrałam jeszcze tematu...nieźle prawda :)) ale nic to dam radę, bo magisterkę pisałam w 2, czy 3 tygodnie, więc co to dla mnie podyplomówka :) taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa :)))) zobaczymy :) wtedy nie miałam dzieci :))...ale chodziłam do pracy. No zobaczymy na pewno się pochwalę :)
Ale wracając do tematu, a raczej zaczynając. Jakiś czas temu zapisałam się na "Podaj dalej" u Kasi, a później jeszcze złapałam licznik :))) Gorąco polecam Kasi bloga, bo śliczne rzeczy robi :) kolejnym dowodem na to jest chociażby zawartość paczki, którą od Kasi dzisiaj dostałam :) Kiedy pytała mnie, co bym chciała to powiedziałam, że zajączka, choć już po świętach było, ale strasznie mi się podobały jej zające :) a w końcu święta są co roku :))
No więc chwalę się i pieję z zachwytu po raz kolejny :))

Najpierw moim oczom ukazał się zając cudnej urody...zdjęcia nie oddają jaki jest śliczny i jak sympatyczny ma pyszczek. Niby to wielkanocny zajec, ale postawiłam go sobie na moim roboczym stole (wiecie jakim) :) i podziwiam i co na niego popatrzę to gębka mi się uśmiecha, taki jest cudny :) i tak już zostanie...taki mój sympatyczny towarzysz pracy :))




później patrzę pudełeczko...hmmmm co też....


i o rzesz !!!! WOW !!!! oszalała kobieta, no normalnie oszalała :)



Ja zazwyczaj nie noszę biżuterii poza złotym łańcuszkiem z zawieszką, który uwielbiam, obrączką i pierścionkiem...ale jak zobaczyłam to cudo (i ponownie zdjęcia nie oddają piękna tego zestawiku) to ubrałam od razu i na spacerku z maluchami dwie osoby pochwaliły moją nową biżu :)) a ja wynosiłam twórczynię pod niebiosa, bo kocham niespodzianki i słowo, nie spodziewałam się niczego poza zajączkiem...no może jakieś słodkości, bo wiem, że to taki blogowy zwyczaj :)
No i takie słodkości zastałam :) Strasznie się czuję po ciąży i straciłam pewność siebie, nie znoszę swojego ciała, więc jedzenie słodyczy przyprawia mi siwe włosy :))) i tu zastałam w paczuszce cappuccino :)) moje ukochane i nie wywołujące wyrzutów sumienia. Nie wiem skąd wiedziałaś Kasiu, że uwielbiam cappuccino, na 100% nigdzie nie pisałam, że je uwielbiam :))))))) wyczułaś mnie kochana :))))) DZIĘKUJĘ :)) no i nie zapominajmy i herbacie, którą uwielbiam i zawsze jak gdzieś jestem to przywożę i pijam różniaste co wiedzą moi znajomi i czasami dostaję w prezencie. Chyba najlepszą dostałam kiedyś od brata mojej przyjaciółki, Miłka :) przywiózł specjalnie dla mnie w pięknej puszcze z kryształami cukru. Wspaniała, mam do dzisiaj jeszcze troszkę. Zostawiłam sobie na specjalne okazje :))
Ale ta od Kasi też dobra, jakby ktoś miał ochotę spróbować polecam...ma specyficzny smak, ale bardzo dobry...bo jakże by inaczej, że już spróbowałam :))


A tak wygląda wszystko razem :))


Jak zapewne bystre oko zauważyło jest na zdjęciu coś jeszcze :)) bo to nie koniec prezentów :))
Dostałam jeszcze śliczny zestaw upolowany przez Kasię przy okazji, ale zakupiony z myślą o mnie :)) Nie wiedziałam tylko co to będzie :) a tu mały piesek do wyszycia, z kompletem mulinek DMC - śliczny jest i na 100% go wyszyję :)



I nie, nie kochani, to nie wszystko :)
Znalazłam jeszcze różne materiały do wyboru, bo gdzieś pewnie napisałam, ale zabijcie nie wiem gdzie, że potrzebuję do wykończenia mojego prezentu dla B i M jakiś śliski materiał - satynę, taftę...coś w tym stylu. No i Kasia postanowiła mi pomóc :D wygrzebała razem z Córcią Izą, którą również pozdrawiam i serdecznie Jej dziękuję za chęci pomocy :) z bezkresnych pokładów materiałów :) trzy kawałki takich materiałów jakie potrzebuję. Ponieważ potrzebny mi będzie całkiem spory kawałek, jeden przyda się idealnie, ale reszty Kasiu nie wyrzucę jak sugerowałaś, bo mam już pomysł na co go wykorzystać :) i na pewno się pochwalę tworem :)) a materiały wyglądają tak...


No, jak mnie nie było to nie było, a jak już jestem to poszalałam :D ale naprawdę od dawna nie czułam się tak wspaniale, że ktoś zupełnie mi obcy, bo tak na prawdę, to przecież nie znam się z Kasią, potrafił włożyć tyle wysiłku w zrobienie mi niespodzianki :), że poza zajączkiem dostałam tę cudną biżuterię i kawki i herbatki, no i w końcu te materiały, dla których Kasia przyspieszyłam zszywanie zająca, żebym dostała je dostatecznie szybko, żeby skoczyć mój prezent. Po tym co ostatnio przeszłam, taki miły gest przyprawia mnie o łzy radości, że jednak są jeszcze takie osoby, co bezinteresownie potrafią zrobić coś tak miłego.

Kasiu z całego serducha DZIĘKUJĘ CI BARDZO :)))))

Dopiero jutro dzień dziecka, ale ja już dzisiaj poczułam się jak dziecko rozpakowujące prezent pod choinką :)))

Przy tej okazji życzę Wam wszystkim i każdemu z osobna wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka, bo choć dorośli, to przecież wszyscy jesteśmy dla naszych rodziców dziećmi :)))

p.s.
a dlaczego zdarzył się cud ????
:)
Bo Kasia wysłała paczkę wczoraj, a dzisiaj już doszła :)
PP czasami potrafi :))

Dobrej nocy Wam życzę :**

czwartek, 26 maja 2011

Dla Mamy

Zainspirowana pięknymi pracami Basi - kalina1984, znalazłam na Chomiku o TU kursik jak zrobić księgę pamiątkową. Postanowiłam taką poczynić dla mamy na dzisiaj :) Bo kto to powiedział, że nie można z takiej okazji dać takiej księgi jako kartki na Dzień Matki. Niestety nie miałam muślinu czy organtyny na kwiatki, ale z tego co miałam powstała taka oto "karteczka".






Niestety nie zrobiłam w nocy zdjęć tylko dzisiaj, jak już zapakowałam i kiepsko przez celofan widać, ale musicie uwierzyć mi na słowo, że karteczka wyszła śliczna i mamie też się bardzo spodobała. Na pewno taką zrobię na ślub mojej B i w podziękowaniu na OIOM, na roczek Maluchów :)

Wszystkim Mamom życzę cudownych chwil w tym wyjątkowym dniu oraz przez calusieńki rok :**

środa, 25 maja 2011

Kochamy Laurę

Kiedy moja przyjaciółka Alicja wysłała mi linka do bloga mamy Laury, zasiadłam, przeczytałam, ryczałam i nie spałam całą noc. Było to jakieś pół roku temu. Zaczynając blogowanie pokazywałam Wam Kubusie wystawione na aukcję na Babińcu gdzie dziewczyny zbierały właśnie pieniążki dla Laurki. Nie zapomniałam o niej, a dzisiaj na blogu Iskierki zobaczyłam zdjęcie Laurki podlinkowane do bloga Jej mamy.
Dziewczyny, jeśli którakolwiek z Was nie poznała historii Laurki zapraszam do poczytania. Co Wy na to, żeby zorganizować kolejną aukcję dla Laurki ? może na Babińcu ? Znam pewną Dobrą Duszę, która na 100% zgodziłaby się poprowadzić taką aukcję, lub w jej organizacji by pomogła. Czy któraś z Was byłaby chętna ofiarować coś od siebie i oczywiście coś innego kupić ??? Tak pytam wstępnie, może by nam się udało wspólnymi siłami zebrać "parę groszy".

A TU możecie poczytać o Laurce.



I jeszcze zapraszam wszystkich do klikania Pajacyka, tak łatwo możemy pomóc.


Znowu ja :)

Ale tylko na chwilkę :))
Zrobiłam sobie takie oto zawieszki/wisiorki kolorowe z modeliny. Pierwsza była fuksjowa, moja mama jak ją zobaczyła to powiedziała "takie nic"...jak to moja mama, ja jej nigdy nie dogodzę, ale i faktycznie powalająca nie jest. Fotka jak zwykle fatalna, ale nawet na takiej widać, że takie byle co...no i wieszaczek odłamałam od razu :( niechcący :)) w związku z tym jeśli nadam jej żywot, to będzie broszką :)

Kolejny był czarno-czerwony i ten nawet w miarę ładnie wyszedł. W miarę, bo i ten idealny nie jest :)

I ostatni "serowy" :)


I ja zwykle kolorki są żywsze, ale co poradzić jak porządnego sprzętu brak.

Jak myślicie, jak na pierwszy raz dałam radę ?

Wyzwanie w Kreatywnym Polu

Bardzo mi się spodobało nowe wyzwanie w Kreatywnym Polu. Ja nie biorę udziału w żadnych wyzwaniach, bo i co tu pokazywać. Ostatnio chciałam zrobić breloczek na wyzwanie Kogel Mogel #2, ale misio jakiego poczyniłam na szydełku, nadawał by się do horroru a nie na wyzwanie...no sam misio całkiem sympatyczny wyszedł, ale po wyszyciu oczek i noska...rozumiecie, wprawy to ja nie mam.
No, ale kolejne wyzwanie nie wymaga zrobienia niczego twórczego, poza pokazaniem swoich "twórczych kącików". Ponieważ mam wyrozumiałego mężusia, u mnie kącik stanowi cały pokoik. Moje miejsce pracy, to istny armagedon...zwany przez nas "trolownią". Zapraszam na wycieczkę do mojej strefy mroku :))))


Na wstępie już od progu...poznajcie proszę - sterty makulatury, która to w przyszłości (wcale nie koniecznie najbliższej) zamieni się w śliczne koszyczki :)) oczywiście do tego misa do rozrabiania gipsu, bo to nadal robię z wielką chęcią. I początek stołu...

Tuż za pierwszą przeszkodą do pokonania, wąski przesmyk aby zasiąść do stołu :)


Zawsze jakoś znajdzie się miejsce na komputer, no a jeśli się nie uda, to komp na kolanka :))

Żaby nie było, że to koniec tego ciągu, to za stołem, a jeszcze przed oknem, kolejny kącik przyjemności :)
I tu królują już przetworzone gazetki w rurki, bibuły, włóczki i pod spodem całe kartony gotowych odlewów gipsowych, czekających na pomalowanie :))

I w końcu gdzieś trzeba usiąść...więc w całej przestrzeni jest zawsze jedno miejsce wolne dla moich szanownych czterech literek :) Zaznaczam, że miejsce tylko jedno, bo tam wchodzić nikomu absolutnie nie wolno. Jest to tylko i wyłącznie moje królestwo :)

Jest jeszcze jeden kącik, którego widać skraweczek, ale tam stoi wielgachny czarny worek z kulami styropianowymi i dawno zapomniany rowerek treningowy, na który nie ma nigdzie miejsca...i oczywiście telewizor, bo jak by mogło być inaczej :) No, ale tego pokazywać już nie będę, bo i tak pewnie będziecie mieć koszmary po tej wycieczce :D

Pozdrawiam Was gorąco i pomimo widoków jakie Wam zaserwowałam życzę miłego dnia :**

poniedziałek, 23 maja 2011

Jesteeeeem i broszka

Jestem, jestem cała i zdrowa :) dziękuję Dziewczyny za wszystkie życzenia udanej zabawy :)))
Panieński był na 102, choć męskiego towarzystwa w postaci umięśnionych striptizerów nie było :D 
Bawiłyśmy się na ogrodzie, grillek, drinki, głośna muzyka, tańce, prezenciki i ponad 500 fotek :))
Działo się działo i było świetnie. Jak na weselu tak będzie, to nic więcej nie można chcieć.

Co do moich tworów to nie bardzo mam co pokazywać, bo robię cały czas rzeczy na moją podawajkę i choć bardzo się staram pewien koszyczek stawia mi ogromny opór :( to chyba dlatego, że tak bardzo chcę aby wyszedł równiusieńki i śliczniusi, bo szykuję go dla kogoś wyjątkowego, poznanego dzięki mojemu kubusiowemu tworzeniu :))

No i pochwalę się :))) złapałam licznik u Kasi :))) zapraszam wszystkich do Niej, bo śliczne rzeczy wychodzą spod Jej rączek. Dziękuję Kasiu za zabawę i pozdrawiam Cię serdecznie.

Ale żeby coś pokazać zrobiłam sobie dzisiaj taką oto broszkę. Szkoda tylko, że kolorki takie blade wyszły, bo żółty jest taki intensywny jak Twitty :)) Widziałam podobne broszki na różnych blogach, tylko wszystkie miały w środku guziki. Ja niestety nie posiadam żadnego guziczka, który by się nadawał i środeczek zrobiłam też z filcu. Pewnie Ameryki nie odkryłam, ale nigdzie takiej nie widziałam więc się cieszę, no i muszę nieskromnie powiedzieć, że strasznie mi się ona podoba, a to prawie nigdy nie ma miejsca.
Broszka zrobiona z filcu, klejona pistoletem na gorąco. Troszkę się zestresowałam jak zaczął mi dym lecieć przy przyklejaniu, ale to pewnie dlatego, że już za gorący klej był :))
Wklejam aż pięć fotek, bo nie umiałam wybrać najfajniejszej :D






I jak to już zwykle od kilku postów, troszkę statystyki :)

223 komentarze - za które bardzo, bardzo dziękuję :))
70 osób zapisało się na moje Candy, na które nadal wszystkich chętnych zapraszam :)))
61 Obserwatorek - serdecznie dziękuję, że jesteście i do mnie zaglądacie :))))

sobota, 21 maja 2011

Czy ja już wspominałam ???

że kocham storczyki :) Z jednej oczywistej przyczyny...no może z dwóch. Są przecudne i to jedyne kwiatki, które nie dają się uśmiercić :) jak wszystkie inne łącznie z kaktusami :)
Aktualnie wyrzuciło kwieciem u mnie na parapetach, a wygląda to tak :)












Piękne prawda ???
A teraz zmykam się szykować, bo o 14-tej jadę na panieński...z noclegiem, ale poszalejemy :))
Ciacho już gotowe, dwie blaszki murzynka, bo troszkę nas tam będzie.


No dobra zmykam, życzcie mi dobrej zabawy :), a Wam życzę udanego weekendu.
I jak zwykle już :) dziękuję za zapisanie się na moje Candy...już 65 osób wyraziło chęć zabawy, oraz witam nowe Obserwatorki grono powiększyło się do zawrotnej liczby 55 osób :)))
buziaki :**

czwartek, 19 maja 2011

Służby zdrowia ciąg dalszy :(

Dzwonię sobie dzisiaj zapisać dzieciaki do ortopedy. Podobno najlepszy w województwie. Sprawdzam na stronce, rejestracja tylko między 11-13, a później 16-19. Dzwonię punkt 11...wyłączony telefon, po późniejszym ciągle zajętym dodzwoniłam się przed 12...no ale to wszystko pewnie znacie, to żadna nowość :)
Mówię pani że, do takiego i takiego lekarza bym chciała, a pani mnie informuje, że tylko jeden dzień w miesiącu rejestrują na następny miesiąc. Myślę sobie (pewnie na fundusz), mówię babce, że ja chciałam prywatnie, żeby szybciej było...a ona do mnie, że to właśnie prywatnie, że tylko prywatnie. No i rejestracja tylko w ciągu tych dwóch godzin, tylko telefonicznie i tylko w ten jeden dzień. I że mam nawet nie przyjeżdżać, bo rejestruje TYLKO telefonicznie. No to jak ja mam w połowie czerwca dzwonić, żeby zapisać się na lipiec i jeszcze znikome szanse, że się uda zapisać...to ja mam to w czterech za przeproszeniem.
Na lipiec, to ja mam wizytę na fundusz, a ja potrzebuję na teraz !!!
Miło prawda ? to tak kontynuując temat naszej kochanej służby zdrowia...jak to mawia moja mam, żeby chorować, to trzeba mieć zdrowie.

A z tematów robótkowych, to wyszywam sobie moje małe conieco. Idzie mi bardzo wolniutko, bo brak czasu na wyszywanie, ale za to bardzo sympatycznie mi się wyszywa ten motyw i już wiem, że poczynię kolejne :)


No i żeby udowodnić, że jestem swoją największą fanką :))) złapałam kolejny tysiączek na swoim liczniku :))
Szczyt snobizmu prawda  ??? :))

Dziękuję, że do mnie zaglądacie, za pozostawione komentarze, które ogromnie mnie cieszą, witam kolejne Obserwatorki...jest już Was 50 !!! Dla mnie to totalny szok !!! i ogromna radość. Już 53 osoby zapisały się na moje Candy :)) O takiej frekwencji nawet nie śniłam.

Dziękuję, dziękuję, dziękuję :**

wtorek, 17 maja 2011

Oddam lub zamienię :)

dzieci - sztuk dwie :))) albo może mnie by ktoś przygarnął ???
Matulu co one dzisiaj wyprawiają, to przechodzi ludzkie pojęcie :( małpiego rozumu jakiegoś dostały, albo ktoś mi w nocy je podmienił :) oszaleję, to pewne...pytanie tylko kiedy :) Wpadłam tylko na chwilkę, z wiadomych powyższych powodów :) ale pokażę to moje nowe coś, co to próbuję dzióbać. Wzór doskonale znany, "obleciałam" jeden kolorek, który jest inny niż w oryginale, ale większość z Was już pewnie wie co to będzie :))
Pewnie się tak nie robi, że najpierw jeden kolor, ale chciałam mieć zarys i punkty odniesienia,...może spodoba mi się ten sposób...kto to wie, a może to pierwszy i ostatni raz...czas pokaże.


Serdecznie witam nowe Obserwatorki jest już Was 45 !!!
Dziękuję również za zapisanie się na moje Candy, już 44 osoby ustawiły się w kolejeczce, choć nie są to te same osoby, więc zagląda Was coraz więcej, co mnie niezmiernie cieszy.

****

Właśnie przyszedł mój mąż z pracy (tylko na chwilę, coś zjeść i leci dalej).
I mówi do mnie"chociaż tyle mogę, jak już mnie nie ma całymi dniami" i dostałam różyczkę :)

Niewiele to zmienia, ale miłe z jego strony prawda ???

Pozdrawiam Was serdecznie życząc miłego wieczoru :**

poniedziałek, 16 maja 2011

No i jak tu nie zwariować...

w pozytywnym tego słowa znaczeniu :)
Na blogu jednej z Was znalazłam coś co widziałam pierwszy raz w życiu, a były to cuda z papieru (jak się okazało, bo poszperałam po necie) origami modułowe.
Fajną stronkę znalazłam o tym, zobaczcie same
No i jak tu nie zwariować, jak człowiek by chciał tylu rzeczy spróbować :)

Czy Wy też tak macie ? czy to może ja mam niezdiagnozowane ADHD :)))

Witam serdecznie kolejne chętne (bo jakoś Panów brak) na moje cukieraski i nowe Obserwatorki.
Mam nadzieję, że będziecie do mnie zaglądać, zostawiać komentarze, swoje uwagi, za które z góry serdecznie dziękuję:)

Miłego wieczoru Wam życzę :**

*************
i jeszcze takie cudo znalazłam :)
zaczyna się od siatki, koronki na siatce, a na ostatnim zdjęciu jest jak wykonać chwost i frędzel
http://tomella5.webpark.pl/imagepages-siatki/image1.htm

niedziela, 15 maja 2011

Po małej przerwie :)

Nie pisałam, bo i nie miałam co pokazać, ale oglądam każdy wpis przez Was umieszczony na Waszych blogach. Podziwiam cudne prace i poznaję nowe blogi. Lista obserwowanych przeze mnie blogów baaaardzo wzrosła. A wszystko dzięki Candy, które skusiło wiele z Was do wstąpienia w moje skromne progi, zapisania się do obserwatorów, pozostawienia komentarza. Za to wszystko ślicznie Wam dziękuję. Że zaglądacie i za miłe słowa. Witam serdecznie nowych Obserwatorów, mam nadzieję, że się u mnie rozgościcie. 

Dziewczyny wielkie dzięki za troskę, żołądek odpuścił, chociaż nie jest jeszcze całkiem dobrze, ale już i tak jest niebo do ziemi :)
U mnie weekend wypoczynkowy bym powiedziała. Wczoraj relaksik na świeżym powietrzu, a dzisiaj odwiedzinki u znajomych.
Moje biscornu utknęło...brak mulinki, no ale cóż weekend...na ten moment tylko tyle.

No i jak nie jak tak :)
Zaczęłam coś nowego, ale jeszcze nie powiem co...no i ciągle zalega jedna praca krzyżykowa, do której coś straciłam serducho i muszę poczekać, aż mnie najdzie ochota znowu. A projekcik wyjątkowo mały...ale co zrobić jak weny brak.
A tu początki nowego :) wczoraj o północy postawiłam kilka krzyżyków...

a dzisiaj z braku czasu (bo siedziałam i Was czytałam w wolnej chwili) doszło tylko kilka nowych krzyżyków :)

ale jeszcze troszkę do północy więc zmykam dziubać dalej :)

Spokojnej nocy Wam życzę i miłego poniedziałkowego poranku.

p.s.
a czy ja już wspominałam,że padłam z wrażenia ile chętnych osób się zapisało do Obserwatorów i na Candy...no padłam z zachwytu i zadowolenia oczywiście :***

piątek, 13 maja 2011

Biscornu i karteczka :)

Dłubię sobie dalej powolutku...Najgorsze, że prawie w samym środku był błąd w schemacie i go nie zauważyłam...a teraz jak już wyszyte to widzę :( Będzie poprawka, ale na końcu raczej.
Wczoraj potwornie się zatrułam, zrobiłam sobie omlecik z marketowych jajek :( Zawsze biorę od pani, która ma swoje kurki z wioseczki :) ale jakoś przez święta więcej poszło niż zaplanowałam i kupiłam w markecie...no i wczoraj poniosłam tego konsekwencję  :( Żołądek zastrajkował. Jedyny plus tej całej sytuacji, to że schudłam chyba z 2 kg :)) Za to dzisiaj dzień piżamowy, głowa pęka, żołądek jakoś nie całkiem się uspokoił...jedyne co robię to zajmuję się w miarę możliwości dzidziolami :) Los się zlitował i wyjątkowo grzeczne są na szczęście. Uffffffffffffffff



Zapisałam się jeszcze na świetne przydasiowe Candy w Czekoujarzmianiu same zobaczcie ile cudeniek do wygrania.

Pozdrawiam Was serdecznie w chłodny dzionek.

edit:
Podobno nadgorliwość gorsza od faszyzmu, więc kolejnego posta dzisiaj nie zamieszczę, ale edytuję poprzedniego :)
Po znalezieniu Marzycielskiej Poczty, postanowiłam przytaszczyć karteczkowe sprzęty z mojej trolowni (czytaj - pracowni artystycznej) do dużego pokoju, bo przecież dzieci pilnować trzeba i zabrałam się za karteczki. Nie wyszła mi dla dziecka, to postanowiłam zmienić niedoszłą świąteczną, w kartkę dla Mamy. I tak oto zamotylkowałam karteczkę dla Mamy :) Coś z karteczkami niezupełnie mi po drodze, ale to nie znaczy, że nie mogę próbować prawda ?




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...